Wydawałoby się, że polityka kadrowa w Poczcie Polskiej jest jasna i przejrzysta. W intranecie aż roi się od ofert pracy na różnorakie stanowiska. Niestety, co jest obecnie bolączką, poszukuje się przede wszystkim listonoszy. Oczywiście, dla ewentualnych chętnych zmiany specyfiki swojej pracy, bądź awansu, pojawiają się oferty, które mogłyby ich zainteresować.
Ale tym razem z nieco innej beczki. A mianowicie, o kuriozalnej sytuacji, którą, że tak powiem, wyćwierkały wróbelki.
W Poczcie Polskiej, jako instytucji zajmującej się od wieków przepływem informacji, wieści, nawet te, które ktoś starannie usiłuje ukryć i tak wcześniej czy później ujrzą światło dzienne.
Otóż, pocztą pantoflową rozeszła się wieść, że w Opolu powołuje się do życia, a może już powołano komórkę ds. skarg i reklamacji. 7 albo 9 etatów (różnie gadają) łącznie z kierownikiem. Niby rekrutacja ma potrwać do końca grudnia, ale to też informacja zasłyszana. Niby ktoś już się zrekrutował... niby poszukuje się już pomieszczeń dla tej "tajnej" komórki organizacyjnej. Dochodzą również słuchy o podobnych ruchach w innych regionach. Niestety, wszystko to jest owiane nimbem tajemnicy. Żadnych oficjalnych rekrutacji, czyli jak pisał Wieszcz: "Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie, co to będzie?". A inaczej, coś jakby rekrutacja do CIA.
Mówiąc krótko, wygląda to tak, jakby patronat nad całym tym przedsięwzięciem objęły trzy sympatyczne małpki, z których jedna usiłuje nic nie widzieć, druga pilnuje, by czegoś nieopatrznie nie wypaplała, a trzecia nie chce nic na ten temat słyszeć. A wszystko to dzieje się w ogródku, którego nadzorcą jest członek Zarządu Poczty Polskiej S.A. wybrany przez pracowników. Pracownik Poczty Polskiej, możliwe, że wyborca wspomnianego "ogrodnika", nie jest poinformowany, że istnieje możliwość rekrutacji do komórki znajdującej się w pionie podległym reprezentantowi załogi w Zarządzie PP. Tak więc, pracownikom zamknięto dostęp do pracy właśnie tam, gdzie głównym włodarzem jest nie kto inny, jak reprezentant pracowników. Sytuacja co najmniej kuriozalna!
Miejmy jednak nadzieję, że jest to tylko przypadek, gdy kot przysnął, a myszy zaczęły harcować. Choć z boku, po docierających sygnałach, wygląda to tak, jakby ktoś budował sobie po cichu poparcie (elektorat) na wybory na kolejną kadencję.
Tymczasem pracowników, którzy z różnych przyczyn nie zamierzają przyjąć postawy prezentowanej przez wspomniane małpki informuję, że ponoć CV składać można lub też można było w Dziale Wsparcia Biura Wsparcia Klientów, zlokalizowanym w siedzibie Zarządu PP w Warszawie. Dla chcących, ustalenie dokładniejszych namiarów nie powinno nastręczać problemów.
I to by było na tyle... Oczywiście, nic nie widziałem, nic nie słyszałem oraz nic nie powiedziałem, choć co nieco napisałem.
Dariusz Jackowski