Kontrakt dla Polskiej Grupy Pocztowej na przesyłki sądowe może zostać zerwany. Powód? Pracownicy punktów, gdzie odbiera się listy, nie sprawdzają tożsamości adresatów i ich mylą.
"Zadzwonił do mnie zdenerwowany klient z informacją, że dostał akt oskarżenia wraz z terminem rozprawy. Zapytany, jakie przedstawiono mu zarzuty, odpowiedział, że nie było nawet dochodzenia" - opowiada Francesco Goldoni, adwokat z Obornik.
Klient mecenasa może odetchnąć z ulgą, bo będąc w szoku, nie spojrzał, że akt nie jest skierowany przeciwko niemu. Otrzymał awizo, które było adresowane do kogoś innego, i z nieuwagi podjął nie swoją korespondencję, z czym nie miał najmniejszego problemu. W sklepie Małpka, w którym odbierał list z sądu, nikt nie sprawdził mu dowodu osobistego, a on pokwitował odbiór nieczytelnym podpisem.
Klient mec. Goldoniego przypłacił tę pomyłkę jedynie stresem. W dużo gorszej sytuacji znalazła się osoba, do której rzeczywiście był adresowany akt oskarżenia. - Gdyby mój klient wyrzucił to pismo do kosza, to ktoś z uwagi na to, że nie stawił się na sprawę, zapewne trafiłby do aresztu. Składam najszczersze gratulacje Ministerstwu Sprawiedliwości - ironizuje Goldoni.
- To skandal i nie można tłumaczyć go, jak zdaje się to robić ministerstwo, chorobami wieku dziecięcego nowego operatora. Ten przypadek świadczy o lekkomyślności i braku odpowiedzialności. Na szali są przecież ludzkie życie i wolność - mówi Zbigniew Krüger, adwokat z kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci.
Problemy z oddaniem przesyłek sądów i prokuratur w ręce prywatnego operatora zaczyna dostrzegać Centrum Zakupów dla Sądownictwa, podmiot odpowiedzialny za podpisanie umowy z PGP. Rozważa zerwanie kontraktu.
- W przypadku uzyskania informacji o znacznych nieprawidłowościach w świadczeniu usług, które mogłyby zagrozić sprawnemu funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości, rozważana będzie możliwość odstąpienia od umowy z przyczyn, za które winę ponosi wykonawca - mówi Izabela Zawartko, kierownik Wydziału Kontroli i Realizacji Umów Centrum.
Chaos w doręczeniach się pogłębia
Zielonogórska prokuratura sama zdecydowała, że część pism będzie wysyłać Pocztą Polską.
Adwokaci skarżą się, że hurtowo otrzymują pisma z sądów i prokuratur, a śledczy biorą sprawy w swoje ręce i wysyłają część pism za pośrednictwem Poczty Polskiej, a nie nowego operatora. Chaos w sposobie doręczenia przesyłek sądowych i prokuratorskich pogłębia się, a resort sprawiedliwości rozkłada ręce, gdyż - jak zaznacza, to nie on jest stroną umowy z Polską Grupą Pocztową.
Wieści z pola bitwy
W celu zebrania informacji z całej Polski Naczelna Rada Adwokacka wystosowała prośbę do swoich członków, aby informowali ją o wszelkich zaobserwowanych nieprawidłowościach. Jak się okazuje, na odzew nie trzeba było długo czekać.
- Na konto pocztowe press@nra.pl udostępnione przez NRA spłynęło już kilkadziesiąt skarg. I to nie tylko od adwokatów, ale również od niezadowolonych obywateli - wskazuje adwokat Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.
Podnosząc, że nierzadkie są również i telefony.
- Główną uciążliwością, na którą skarżą się prawnicy, jest system pracy. Doręczyciele nie przychodzą z listami codziennie, lecz w najlepszym wypadku dwa razy w tygodniu, często tuż przed końcem dnia pracy kancelarii. To powoduje spiętrzenie liczby jednorazowo doręczanych listów, co ma poważne konsekwencje procesowe. Powoduje to bowiem spiętrzenie terminów czynności procesowych - wyjaśnia Dębowski.
To, co zaś rozsierdza ludzi, to nie tylko niestosowne miejsca odbioru przesyłek pocztowych, lecz przede wszystkim strach o bezpieczeństwo przesyłek i o zachowanie tajemnicy pocztowej.
- Obywatele nie chcą być legitymowani przez "pocztowców z doskoku": sprzedawczynie, ekspedientki, pracowników kolektur lotto. To, co również ludzi złości, to czas pracy i sama lokalizacja punktów odbioru awiza, często niedostosowanych dla osób niepełnosprawnych - dodaje Dębowski.
Resort rozkłada ręce
To, że podobne żale docierają również do resortu sprawiedliwości, przyznaje Milena Domachowska z Wydziału Komunikacji Społecznej i Promocji MS-u.
- Większość skarg, które wpłynęły, dotyczy spowodowanych różnymi przyczynami trudności w odbiorze przesyłek. Jednostkowe przypadki to np. skargi na opóźnienia w dostarczaniu przesyłek czy dotyczące naruszenia danych osobowych umieszczonych na przesyłkach sądowych - wylicza Domachowska.
Jak jednak podkreśla minister sprawiedliwości, nie jest stroną umowy o świadczenie usług pocztowych na rzecz sądów powszechnych zawartej z Polską Grupą Pocztową SA w Warszawie. Umowę tę zawarł Skarb Państwa reprezentowany przez Sąd Apelacyjny w Krakowie, jako podmiot wyznaczony do zawierania umów na rzecz wszystkich sądów powszechnych. Stąd możliwości działania ministerstwa w niniejszej sprawie są ograniczone.
Takie stwierdzenia coraz bardziej irytują prawników.
- Dziwi mnie spokój ze strony ministerstwa. Kto, jak kto, ale ono powinno rozumieć powagę sytuacji. Odnoszę jednak wrażenie, że jedynymi, którzy ją rozumieją, są sędziowie, liniowi prokuratorzy, adwokaci i Naczelna Rada Adwokacka. Ministerstwo zachowuje zaskakującą beztroskę - akcentuje Zbigniew Krüger, adwokat z kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci.
Z dużym problemem muszą się zmierzyć także prokuratorzy występujący jako strony w sprawach cywilnych i administracyjnych. Wysłanie przez nich listu w którejś z takich spraw za pośrednictwem operatora innego niż Poczta Polska wiąże się bowiem z ryzykiem niedotrzymania terminu procesowego.
- Dostrzegamy problem związany z doręczeniami pism w sprawach niekarnych. Obecnie trwa zbieranie i analiza informacji napływających z prokuratur. Wkrótce zostanie opracowane stanowisko Prokuratury Generalnej w tej sprawie - mówi prok. Dariusz Ślepokura z Prokuratury Generalnej.
I dodaje, że PG wysyła korespondencję wyłącznie za pośrednictwem PGP. Natomiast z informacji nadesłanych przez podległe jednostki wynika, że część z nich przesyła korespondencję w sprawach niekarnych przez Pocztę Polska, w ramach umów, które je jeszcze wiążą prze jakiś czas.
Samodzielna decyzja
Są jednak i takie prokuratury, które mimo że nie mają podpisanych umów z Pocztą Polską, decydują się z jej usług korzystać.
- Podjąłem decyzję, aby niektóre pisma w sprawach niekarnych prowadzonych przez prokuratorów były wysyłane operatorem wyznaczonym, a nie PGP. Chodzi tylko o te pisma, w których przypadku terminowe nadanie u operatora wyznaczonego przesądza o skutku doręczenia. Obejmuje to na przykład skargi czy apelacje składane przez prokuratorów, ale już wezwania w tego typu sprawach wysyłamy PGP - wyjaśnia dr Alfred Staszak, szef Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
W jego ocenie decyzje o tym, czy część korespondencji można przesłać Pocztą Polską, może podjąć szef jednostki - nie musi tego robić prokurator generalny.
- Szacuję jednak, że dotyczy to niewielkiej liczby spraw. W 2013 r. w naszej prokuraturze mieliśmy ok. 27 tys. spraw karnych i ok. 4,5 tys. spraw niekarnych. A w nich tylko ok. 10 proc. pism wymaga w mojej ocenie wysyłki operatorem wyznaczonym - stwierdza prokurator Staszak.
Anna Krzyżanowska, Ewa Ivanova
Dziennik Gazeta Prawna