Ludzka głupota nie zna granic - przeklina Grzegorz Rydzewski z Miedznej w powiecie węgrowskim. - Kto wymyślił, żeby wezwanie do sądu odbierać w zakładzie pogrzebowym. Nigdy tam nie wejdę, bo się stresuję - mówi. - Niech mnie ukarzą, zamkną, a ja i tak przesyłki nie odbiorę.
Pan Grzegorz Rydzewski z Miedznej znalazł wetknięte w futrynę drzwi domu awizo do sądu. Odczytał adres, gdzie znajduje się przesyłka i poszedł. Jakież było jego zdziwienie kiedy okazało się, że przesyłka znajduje się w zakładzie pogrzebowym.
- Żarty sobie robią z ludzi -podkreśla. Boję się wejść i koniec.
Podobnie Tadeusz Sędziak. Pojechał na miejscową pocztę po wezwanie. Przesyłki nie było, bo doręczyciel umieścił ją w zakładzie pogrzebowym. - No nie, jakaś paranoja - mówi pan Tadeusz. - Ładne miejsce na pocztowe przesyłki! Jak można coś takiego zrobić ludziom.
Elżbieta Ładosz szefowa urzędu pocztowego w Miedznej nic nie może na to poradzić. - Poczta Polska przegrała przetarg na dostarczanie przesyłek z sądu i prokuratury - informuje urzędniczka. -Teraz przesyłki te doręcza spółka Polska Grupa Pocztowa. Uważam, że to wielkie nieporozumienie, by tak ważną korespondencję pozostawiać w zakładach pogrzebowych lub sklepach.
Właściciel zakładu pogrzebowego w Miedznej śmieje się. - Cóż mogę zrobić? Muszę przyjmować przesyłki chociaż uważam, że to absurd - ocenia.
Źródło" Życie Siedleckie